Drodzy Rodzice
15 maja przypada Międzynarodowy Dzień Rodzin. Jest to doskonały moment aby na chwilę oddać się refleksji nad wyobrażeniami dzieciństwa naszych dzieci…
Serdecznie zachęcam Państwa do przeczytania przy filiżance ulubionej herbaty wpisu powstałego na podstawie artykułu Pani Edyty Zając – psychologa i trenera o Naszych wyobrażeniach Rodziny i idealnego dzieciństwa Naszych Dzieci.
Życzę miłej lektury.
…Zamieszkamy na wsi. Będziemy mieć piękny ogród zimowy, mnóstwo drzew, malwy, krzaczki z malinami i miejsce na robienie pikników w lecie. Tęsknimy za piknikami siedząc w naszym krakowskim mieszkanku. Nasze ukochane petit déjeuner będzie na stole co niedzielę – na dużym drewnianym stole w jadalni. Obok kominka będzie leżał labrador, który od tak dawna jest w naszych marzeniach. Zapach chleba, leniwe soboty, zupełnie inne niż te, które mamy teraz. Śpiew ptaków, chodzenie po drzewach, wspólne robienie przetworów na zimę. Mnóstwo roślin w całym domu, na parapecie w kuchni rozmaryn, bazylia i mięta. Tego chcemy. Marzy nam się stworzenie takiego dzieciństwa naszych dzieci – wypełnionego zapachami domu, dobrej zupy każdego popołudnia i szczekaniem psa. Chcemy czystego powietrza, bliskości gór i spędzania całych godzin na podwórku. Niech będzie błoto, umorusane buzie, rower, sanki, obowiązki domowe i cała masa zajęć, których dzisiaj nie daje nam miasto…
Niemal każdy rodzic ma w głowie wizję dzieciństwa idealnego swoich dzieci – coś chcemy przekazać tym maluchom, które przyszły na nasz świat. Marzy nam się powtórzenie niektórych rzeczy z własnych dziecięcych lat i uniknięcie tych, które nam nie przyniosły szczęścia. Patrzymy na te bączki i widzimy, jak powinno być. Czymś chcemy otoczyć – zapach chleba, czekającego na nich obiadu, dźwięk natury lub miasta, muzyki, psa, kota czy kanarka. Wyobrażamy sobie doskonałość, która czasem będzie do zrealizowania a czasem będzie czymś, co będzie motywować do ulepszenia tego, co tylko się da.
Idealne dzieciństwo – czy istnieje?
Cóż, spójrzmy na własną przeszłość. Sytuacje bywają różne – ideał może być burzony przez finanse, konflikty, problemy rodziców, przeróżne rodzinne kwestie. Każdy rodzic może w czymś przesadzić, czegoś nie docenić, dawać czegoś za mało lub za dużo. Niektóre metody wychowawcze mogą zupełnie nie zdawać egzaminu. Coś może nie grać. Rodzic może sam walczyć z koszmarnie trudnymi własnymi emocjami, problemami, wątpliwościami czy nawet niedojrzałością. Czy może być idealnie? Nie sądzę. Może być jednak wspaniale – mimo przeróżnych trudności po drodze.
Idealnego rodzica nie ma. Może być jednak rodzic wspaniały.
Dążenie do ideału jest trudne i jest strefą cudu. Skoro ideał w żadnej dziedzinie jest niemożliwy, bez sensu jest męczenie całego świata i siebie. Można zrobić coś zupełnie innego – uznać, że robię wszystko, aby być wspaniałą mamą lub tatą. Daję z siebie tyle ile jestem w stanie dać – nie mniej i nie więcej. Oznacza to, że (uwaga) jestem człowiekiem – czasem popełnię błędy, ale i nie będę się biczować tym, że nie było doskonale. Było wystarczająco. Pokażę mojemu dziecku, jak te błędy się naprawia, nauczę radzenia sobie w różnych sytuacjach. Stworzę wspaniałe dzieciństwo – czyli takie, jakie mogę stworzyć. Wypełnię je zapachami, uczuciami, przeżyciami i doświadczeniami. Dam z siebie wszystko – czyli nie pozwolę sobie na bylejakość. Zadziałam tam, gdzie mogę zadziałać.
4 sposoby na wspaniałe dzieciństwo
Próbujemy wyobrazić sobie nie tylko to wspaniałe dzieciństwo swoich dzieci, ale przy tym spróbujmy na chwilę się zatrzymać nad swoimi marzeniami, wyobrażeniami i spróbujmy znaleźć kilka niezawodnych elementów takiego dzieciństwa, które może wykorzystać niemal każdy. Zawsze można coś dodać do swojego wyobrażenia – czemu niby nie …
1. Spędzaj czas jakościowo (nie byle jak)
To kwestia wyboru. Owszem, można włączyć znów bajki i wyluzować się na kanapie – takie rzeczy nie są straszne i nie niszczą dziecka od środka, bez przesady. Warto jednak mieć także w tym jakiś umiar. Jakościowy czas to taki, w którym jesteśmy obecni – jesteśmy z dzieckiem tu i teraz, doświadczamy tego, co dziecko. Fajnie spędzany czas z maluchem może wiązać się z różnymi rzeczami:
- spacer po lesie
- wyjście do parku (ale bez telefonu w ręku!)
- gry planszowe
- oglądanie bajki – na przykład sobotni rodzinny relaks
- gotowanie obiadu
- pieczenie ciasteczek
- czytanie książek – mama swoją, dziecko swoją
- prace w ogrodzie
- popołudniowa herbatka i pogawędki
Opcji jest mnóstwo, ale zasada jest jedna. Unikamy rozpraszaczy, nie sprawdzamy fb, nie odwracamy swojej uwagi od dziecka. Jesteśmy z Naszym dzieckiem, rozmawiamy, aktywnie słuchamy. Często jest tak, że tego typu bliskość pozwala nam nie tylko rzeczywiście poznawać swoje wciąż zmieniające się dziecko, ale daje szansę na zauważanie ewentualnych problemów.
2. Twórz wspólnie dom
Wydaje nam się, że podstawową rzeczą, jaką powinni robić rodzice jest zapewnienie dziecku całej masy przeróżnych zajęć, które je rozwiną. Basen, dodatkowe pomysły, czas w domu tak ułożony, aby zająć się przeróżnymi aspektami rozwoju. Dom? Poczeka. Dzisiaj rozkwita nowe mocne przekonanie, że zamiast przeładowanego harmonogramu dziecko potrzebuje wiedzieć, co to znaczy dom. O co chodzi w tworzeniu rodziny? Co się robi? Gotuje się obiad, trzeba posprzątać, mama też potrzebuje odpoczynku, coś tam dzieje się na wiosnę, lato, jesień i zimę. Struktura. Rytuały. Tradycje. Dziecko poznaje zasady społeczne zamiast żyć w oderwanym od rzeczywistości inkubatorze. Uczy się – w praktyce tego, jak to wszystko funkcjonuje. To pewna magia codzienności.
3. Pomagaj w doświadczeniu nowości
Dziecko, które doświadcza przeróżnych rzeczy, rozwija się wielotorowo. Oznacza to, że bez względu na to, czy mieszkasz na wsi czy w mieście możesz zapewnić dziecku wszystko to, czego potrzebuje na doskonały start w życiu. Mnóstwo ruchu, ciekawe doświadczenia, nowe miejsca, eksplorowanie lasu, odwiedzanie wszystkich parków czy muzeów w mieście, wypad do skansenu, spacer niezbadanymi dotąd ścieżkami, wyjazdy bliskie i dalekie, babranie się w piasku, błocie, glinie, farbach – to wszystko ma wpływ na poszerzanie horyzontów i umiejętność uczenia się nowych rzeczy. Warunek? Dopasowanie nowych doświadczeń do możliwości dziecka, a nie dziecka do harmonogramu.
4. Celebruj życie
To jest to, co najbardziej inspiruje i coś, co często jest niedoceniane. Pędzimy, prawda? Ciągle działamy, mamy całą masę rzeczy do zrobienia, angażujemy się w tak wiele rzeczy i wciąż coś mamy do załatwienia na wczoraj. Kiedy mamy jeszcze dziecko, sprawy komplikują się jeszcze bardziej – przecież trzeba to wszystko jakoś ogarnąć. Czy cieszymy się tym jednak? Świętujemy?
Celebrowanie dużych rzeczy, ale i małych drobiazgów sprawia, że nie ma w życiu miejsca na nudę i niezadowolenie. Dziecko dowiaduje się, jak ważne jest spędzanie wspólnego czasu i docenianie siebie. Dzień matki – jasne. Można jednak wspólnie wybrać się na lody i zrobić sobie wyjątkowy, coroczny spacer – tylko mama i maluch. Urodziny? Ok, przyjęcie, ale czemu nie zadbać o cudowne rozpoczęcie takiego poranka? Może balony w całym domu, jakaś niespodzianka? Nowy tydzień? Zacznijmy go z przytupem porządną kolacją przy świecach. Dlaczego? Bo możemy.
I chwila dla Was….
Zastanówcie się Drodzy Rodzice nad tym, jak to powinno wyglądać. Jak sobie wymarzysz Ty – nie inni ludzie. Nie myśl o tym, co jest modne, najbardziej popularne czy odpowiednie. Każdy z nas tworzy własną rodzinę – spełnianie czyichś marzeń jest przepisem jedynie na własną frustrację.
Materiał przygotowała: Lidia Warawan – psycholog OA SRK